Forum faktorii handlowej Dominium Deis

Faktoria Handlowa Dominium Deis


#1 2008-12-07 20:41:29

Selene

Faktorianin

7777207
Zarejestrowany: 2008-11-12
Posty: 26
Punktów :   
ID: 780
Rasa: Ferray
Profesja: PianistkaŚpiewaczkaFlorystka
WWW

Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

*Noc. Mroźna, śnieżna i czarna jak wszyscy diabli. Brukowane uliczki śliskie, zalane zewsząd ciemnością, przysypane lodowatym puchem, który cisnął się do butów niemiłosiernie.
Uliczki Lunaroth całkiem już opustoszałe, ani żywej duszy. Na dodatek cicho jak w grobie, nawet żałosne miauknięcie kota nie przedarło się przez tę szczelną barierę.
Nikt o zdrowych zmysłach nawet nosa z domu nie wyściubi, a jednak…
Sel biegła jak oszalała przed siebie, kurczowo ściskając w dłoniach hebanową laseczkę, bez której by się nie obeszła. Najwyraźniej uciekała, jak oparzona. Poły płaszcza  rozwiewały się w szaleńczym pędzie, kaptur spadł z głowy uwalniając burzę płomiennych, długich włosów, które z daleka wyglądały jak flaga targana wiatrem albo i płonący ogień.
Kobietka zdawała się w biegu odrywać niemal od ziemi, w niewidzących oczach czaiła się panika, dziki, nieokiełznany strach, który to właśnie gnał ją przed siebie.
Z wściekłością zrzuciła w biegu buciki na wysokim obcasie, przecież nie można biec mając coś takiego na nogach! Tylko się potykała co i rusz.
Jak na niewidomą miała dość dobry zmysł orientacji. Pewno dlatego, ze zdążyła już wyuczyć się uliczek Lunaroth na pamięć. Liczyła te cholerne uliczki i zaułki, mając nadzieję, że kieruje się w dobrą storę. Ktoś postronny powiedziałby, ze była szalona. Nawet zdrowemu byłoby ciężko rozeznać się tutaj i przy okazji nie wyrżnąć czołem jakąś latarnię.
Do tej pory szczęście jej sprzyjało.
Przesiadła się do dorożki i już po chwili łomotała do domu Necrishii nieco głośniej, niżby to należało.*

Offline

 

#2 2008-12-07 23:38:38

Necrii

Przywódca

Zarejestrowany: 2008-10-14
Posty: 79
Punktów :   

Re: Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

*Tymczasem w kamienicy panował względny spokój. Każda z kobiet znalazła inne zajęcie. Necrishia postanowiła nieco porozpieszczać swego sierściucha poza którym już świata nie widziała. Ktoś jej kiedyś powiedział, że to nie jest zwykły dachowiec. Pomijając fakt dziwnej aksamitnej sierści, którą miał od zawsze zdawał się być nie mniej, ni więcej, a kotem. Mimo wszystko pewien łowca zauważył w nim coś, czego kobieta nie potrafiła. Opowiedział jej o drapieżnych zwierzęciach, które są w stanie rozszarpać ludzi. Powoli zaczynała dowierzać owym bajdurzeniom. Urósł zbyt nadto. Zdecydowanie był za duży jak na dachowca.* - To co Chaso? Na coś specjalnego masz ochotę? Co u licha?- *Spytała patrząc w stronę drzwi. Pukaniem ona by tego nie nzwała, a gorączkowym waleniem w drzwi. Spojrzała pytająco na zwierzę, potem znów w stronę drzwi.* - Wygląda na to, że musisz poczekać. *I przypominając sobie całą paletę czarów jakimi dysponowała podeszła do drzwi* - Kto tam?

Offline

 

#3 2008-12-08 16:02:23

Selene

Faktorianin

7777207
Zarejestrowany: 2008-11-12
Posty: 26
Punktów :   
ID: 780
Rasa: Ferray
Profesja: PianistkaŚpiewaczkaFlorystka
WWW

Re: Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

- Ślepa Łatwowierna *odpowiedział jej dość sarkastyczny, dobrze znany, melodyjny głosik* A właściwie, Selene van Sathrenit. Tylko błagam, wpuść mnie Nec! *wrzasnęła już bardziej spanikowana i rąbnęła pięścią w drzwi kolejny raz, aż dziw, ze tyle w sobie sił miała.
Bogowie jedni wiedzą tylko, co ją zagoniło właśnie pod drzwi domu Necrii o tej porze w taki mróz.
No i dlaczego, rzecz oczywista, dobijała się tak natarczywie. Miała tylko nadzieję, że Nec nie każe jej czekać zbyt długo albo nie zdzieli świecznikiem, wazonem, czy czymś podobnym w rudą nieupierzoną czuprynę.
W sumie sama byłaby sobie winna.
Sel cała skostniała przykleiła się drzwi, jakby chciała stać się niewidoczna i lękliwie obróciła się, nasłuchując. Cholera, niedobrze. Ktoś ją tropi i wcale nie ma zamiaru dac za wygraną. Może udało jej się go zgubić? Mało prawdopodobne, ale zawsze jakaś pociecha....
Jej skóra nie mogła teraz już nosić określenia brzoskwiniowej. Bynajmniej. Teraz była w kolorze dorodnych malin, spierzchnięta i posiniała. Wokół ust miała sine obwódki, palce u bosych stóp również były niemal fioletowe.
Zaszczekała zębami i wcisnęła się w kąt miedzy ścianą a drzwiami jeszcze mocniej, czekając aż jej Nec otworzy w końcu.*

Offline

 

#4 2008-12-08 22:45:31

Necrii

Przywódca

Zarejestrowany: 2008-10-14
Posty: 79
Punktów :   

Re: Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

*Już pierwsze słowo wypowiedziane nakierowało jej nieco już zmęczony umysł na właściwy tor myślenia, drugie było niczym olśnienie. Porzuciła Chaso i pobiegła do drzwi zupełnie nie świadoma tego co ujrzeć może. Z pewnością nie kobietę, która w tej chwili o wiele bardziej przypominała włóczęgę, niżeli wyrafinowaną damę. Pobiegła do drzwi. Bose stopy obijały się od drewnianą podłogę wydając charakterystyczny dźwięk.
Necrishia szarpnęła klamkę, lecz niewiele to dało. Drzwi zadygotały, jednak nie rozwarły się. Nerwowo, na ślepo odszukała wetkniętego w zamek klucza i drżącą ręką przekręciła go łapiąc niemalże w swe objęcia kruchą, przemarznięta postać.*

Offline

 

#5 2008-12-09 18:36:31

Selene

Faktorianin

7777207
Zarejestrowany: 2008-11-12
Posty: 26
Punktów :   
ID: 780
Rasa: Ferray
Profesja: PianistkaŚpiewaczkaFlorystka
WWW

Re: Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

*Gdy posłyszała dźwięk otwieranych drzwi, niemal rzuciła się na Nec, stanowczo pchnąwszy ją do środka, po czym szybko, jakby ją ktoś gonił, drzwi zatrzasnęła i przylgnęła do nich plecami, szukając w międzyczasie klucza, który zapewne wciąż tkwił w dłoni Nec.*
- Klucz, klucz... *mruczała gorączkowo, rozdygotana. Sprawiała wrażenie istoty obłąkanej. W końcu wyrwała go Nec z dłoni i starała się trafić nim w zamek u drzwi. Wreszcie przekręciła go, choć zapewne Necrii zrobiłaby znacznie szybciej i odetchnęła niejako z ulgą, wciąż nie przestając się trząść. Opuściła głowę, oparła się o framugę i dyszała ciężko, starając się znaleźć jakieś odpowiednie słowa.
Otworzyła usta, lecz zamiast potoku słów, które z siebie chciała wyrzucić, z jej gardła dobył się jedynie charkot, który zaraz przerodził się w ostry napad kaszlu.*- Przepraszam, Nec. *wydusiła z siebie zdławionym głosem* ale to cholerstwo nie daje mi spokoju, gdzie ja, tam on i na okrągło. *rzekła cicho i odchrząknęła, przypadkowo upuściwszy hebanową laskę, która z łoskotem uderzyła o parkiet i potoczyła się po podłodze.
Sel schyliła się, szukając jej i w międzyczasie zastanawiając się, co dalej miała rzec.*

Offline

 

#6 2008-12-10 20:59:09

Necrii

Przywódca

Zarejestrowany: 2008-10-14
Posty: 79
Punktów :   

Re: Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

*Necrishia przyglądała się temu wszystkiemu z nieukrywanym zdziwieniem. Złapała kobietę, przytrzymała, ale z tego wszystkiego zapomniała jej klucz do ręki dać. Tylko oniemiała patrzyła na jej poczynania.* - Ale... ale co jest? - *To było jedyne co była w stanie teraz powiedzieć. Mogła tylko ją chwycić w swe ramiona ściągając na ślepo jakiś płaszcz z wieszaka by ją okryć, bo przypominała ni mniej, ni więcej a sopel. Nawet dobrze nie spojrzała na nią. Po prostu pierwsze co chciała zrobić to ją ograć. Gorzej, ze kobieta napędziła jej niezłego stracha i wpatrywała się teraz w drzwi, jakby te miały zaraz je zaatakować.*

Offline

 

#7 2008-12-12 20:03:50

Selene

Faktorianin

7777207
Zarejestrowany: 2008-11-12
Posty: 26
Punktów :   
ID: 780
Rasa: Ferray
Profesja: PianistkaŚpiewaczkaFlorystka
WWW

Re: Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

*Odruchowo wtuliła się w Nec, obejmując ją ramionkami. Faktycznie, była bardzo przemarznięta, ale to nie dziwota, kiedy biega sie po śniegu boso i to jeszcze w ubraniach, które z powodzeniem nadawałyby się na późne lato, niźli na zimę.
Sel jednak od zawsze była nieco lekkomyślna.
Trzęsła się jak osika, starając się złapac oddech i uspokoić trochę, by móc wszystko Nec po kolei opowiedzieć.*
- łowca *wykrztusiła w końcu* tropi mnie, ściga, gdziekolwiek tylko się udam. *sięgnęła jeszcze dłonią do klamki, by pociągnąć za nią i upewnić się, ze drzwi dobrze zamknęła.
Uspokojona nieco odetchnęła, starając się zapanować nad drżeniem członków i przepraszająco "spojrzala" na Nec, kierując na nią niewidzące, szafirowe oczy.*

Offline

 

#8 2008-12-31 01:42:34

Necrii

Przywódca

Zarejestrowany: 2008-10-14
Posty: 79
Punktów :   

Re: Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

*Oczy swe otworzyła nieco szerzej w jakże szczerym zdziwieniu. Kto by ją chciał gonić? I nagle jakby obuchem po głowie dostała! Przecież gdy tylko o tym pomyślała zdawało się, że odpowiedź na pytanie ma wprost pod nosem i to całkiem dosłownie: skrzydła. Wszak wystarczyło, że nieco się pochyli, a niemalże piórka mogły by ją po nosku łaskotać. No a kto lubuje się w ferreyskich piórkach?
Mogła mieć tylko nadzieję, że to Ael nie zdziczał zupełnie i w przypływie napadu humorków, które ostatnimi czasy zrobiły się zaiste modne - nie postanowił za Selen się uganiać. Wszak sugerował już Necrii, że nad nim władzy żadnej nie ma.
Owa logika była tak prosta, że aż nie zdziwi się, jeśli w jej kalkulacjach znajdzie się błąd, albo porządna luka.
Pociągnęła lekko Selen za sobą prowadząc ją choćby do kuchni, która była najbliżej. Coś jej się wydawało, że płaszcz, którym ją opatuliła to stanowczo za mało*
- Na razie to powinnaś się ogrzać! Zdejmiemy z Ciebie te mokre rzeczy. Nim się nie przejmuj. Nie wejdzie tutaj. Na okna i drzwi magowie z Gwardii narzucili magiczne zaklęcia. Jesteśmy bezpieczne... *Oby - dodała w myślach nie wiedząc o łowczym nic, mogła mieć tylko liczą nadzieję, że jej refleks i intuicja wyćwiczona na arenie nie zawiodą.*

Offline

 

#9 2008-12-31 20:25:37

Selene

Faktorianin

7777207
Zarejestrowany: 2008-11-12
Posty: 26
Punktów :   
ID: 780
Rasa: Ferray
Profesja: PianistkaŚpiewaczkaFlorystka
WWW

Re: Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

*Cóż. Wszak nie tylko Norv'ah lubują się w piórach Ferray. Nie jednemu się oczy zaświeciły na widok jej wielobarwnych skrzydeł. Selene była tego świadoma. Pamiętała, że nawet Nec pragnęła miec jedno z jej piór i które zresztą, z tego co Sel pamiętała, ofiarowała Nec. One były jak magnes. Chciało się je dotknąć, posiadać... fakt, na niektórych nie działał wcale, ale to byli tylko nieliczni. Tak więc pióra te były za razem błogosławieństwem i przekleństwem. Sel wcale nie kryła jednak, ze jest z nich dumna. To była część jej natury. Ferray zawsze pozostawały pyszne i dumne, zakochane w swej niezwykłości i wielbiące własne ciało, jak świątynię najwyższego z bóstw. Może ona sama nie do końca taka była, ale przeca za wszelką cenę chciała walczyć o to, co jej najcenniejszego pozostało, a co tkwiło stale, przyczepione do jej pleców nadludzką, bo przecież boską siłą Stworzenia. Zabawne, że zawsze udawało się jakoś wywinąć niebezpieczeństwu, które jej nie opuszczało ani na krok. Tak było i dziś, kiedy kazała zawieść się dorożkarzowi pod dom Necrishii, w najwyższym pośpiechu i trowdze. Pewna była, ze jeszcze nigdy dotąd dorożka nie mknęła tak szybko brukowanymi uliczkami Lunaroth. Chodziło wszak o jej życie.
Kim był Łowca? Nie wiedziała. Mimo wszystko nie mógł to być Ael, ponieważ powiedział jej kiedyś, ze nie ważyłby się na jej życie targnąć, jako ze należą do jednej Gildii. I dobrze. Sel miała już dość kłopotów.
Uspokojona już całkowicie na wzmiankę o zabezpieczeniach Gwardii, udała się tam, gdzie ją prowadziła Nec, nie mówiąc posłusznie ani słowa. Tylko szczękała nadal zębami czując, jak powoli ogarnia ją przyjemne ciepło, a w członki wstępuje zmęczenie, którego dotąd jakoś nie dostrzegała. Sięgnęła ręką do skrzydeł i strząsnęła z nich kropelki topniejącego śniegu, strosząc je tak, jak zwierzęta stroszą sierść. Światło bijącego od świec ognia dobywało z nich cudne refleksy, a oczka pawie zdawały się mrugać wesoło wszelkimi ciepłymi barwami, od żółtego począwszy, na zielonym i fioletowym skończywszy. Krople wody mieniły się na nich jak cenne kryształy z królewskiego naszyjnika. Gdyby Sel była świadoma tego, jej próżność urosłaby pewno do rozmiarów Lunarskiej Świątyni Wielu Bóstw.
Panna van Sathrenit jednakże przymknęła tylko oczy, chłonąc atmosferę tego domu z niejakim nabożeństwem. Ot, przecież każdy dom był niezwykły, każdy pachniał inaczej...*

Ostatnio edytowany przez Selene (2008-12-31 20:28:14)

Offline

 

#10 2009-01-03 11:36:18

Necrii

Przywódca

Zarejestrowany: 2008-10-14
Posty: 79
Punktów :   

Re: Ucieczka (czyli niespodziewana wizyta)

*Ten dom zdecydowanie pachniał ziołami, a to za sprawką Yadzi, która niejedne cuda kryła po kątach. A to nalewka, a to maść, czy w końcu banalny plasterek na mniej lub bardziej poważne rany.
Necrishia pozostawiła Selen płaszcz, którym mogła się okryć prawie jak kocem. W końcu Necrii była o wiele wyższa niż krucha Ferrey. Tymczasem ona zajęła się magicznym rozniecaniem ognia, grzaniem wody oraz poszukiwaniami herbaty ziołowej jak i maści rozgrzewającej. Miała tylko nadzieję, że nie nałoży jej za dużo, wszak sama pamiętała jak raz sama się nią bawiła aby rozgrzać nieco swe dłonie, a potem zastanawiała się w jaki lód je wsadzić by przestały palić.*
- Selen, *Zagadnęła stawiając przed nią kubek z naparem oraz otwartą maść. Dała jej wystarczająco dużo czasu na ogarnięcie myśli. Nie chciała dłużej czekać, choćby po to by zaprowadzić ją do salonu.* - - proszę, powiedź mi co się stało i czy mam wzywać kogoś na pomoc. Mamy kilku strażników. Może któryś mógłby niezwłocznie się stawić.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.skuterek-forum.pun.pl www.sbmtechniczna.pun.pl www.dragonballunbound.pun.pl www.lsokb.pun.pl www.kp.pun.pl